Legend Of The Galactic Heroes
Hej
Dziś nic nie mam, edytor wziął wolne.
Przeglądając mangi natrafiłem na mangową wersję czegoś, co chyba dawno temu opowiadałem - anime, które dość niedawno leciało. No niedawno to kilka lat pewnie już:D Swoją drogą okazało się, że jest to też nowa wersja historii, bo stara przypomina graficznie pierwszego Macrosa:D Zresztą manga też wyszła w 2 wersjach. Zakończona i wznowiona pod innym autorem. W sumie to różnica czasu też jest duża. Oczywiście graficznie też odpowiednio inaczej wygląda. Przeglądałem póki co tylko pierwotną wersję, więc opowiem o niej i... anime.
1986: Legend Of The Galactic Heroes
2015: Ginga Eiyuu Densetsu (FUJISAKI Ryuu)
Druga nazwa to wersja japońska. Dałem angielską bo pod nią wyszło anime. W sumie to chyba wszystko i tak jest oparte o nowelkę.
Jest to dość nietypowa kosmiczna epopeja o walce dobra (liga wolnych planet) i zła (galaktyczne imperium). Takie tam Gwiezdne Wojny:D Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Bohaterów mamy dwóch. Dwóch geniuszów taktyki po przeciwnej stronie. I całość opowiada o ich ścieraniu się i... polityce, zdradzie, obyczajówka i takie tam. Ciekawie przedstawione są walki, aczkolwiek trochę dziwnie. Przypomina to trochę stare walki okrętów żaglowych, lub walki na muszkiety, gdzie ludzie ustawiali się na przeciwko siebie i oddawali salwy. Tutaj armie są ogromne, straty też. To właśnie trochę dziwne, bo jak oni odbudowują się po nich? W każdym razie przeważnie widzimy wielkie armie okrętów strzelające do siebie z daleka w jakimś tam szyku. Czasami dochodzą do tego myśliwce, ale ogólnie raczej oglądamy to z daleka, lub wręcz na mapie taktycznej jako ikonki. Oczywiście to w anime, w mandze jest to dużo bardziej okrojone i raczej opisówka z ust różnych dowódców. Wiem, że to kiedyś przyrównałem do Kingdoma. W ten sam sposób pokazywana jest walka. Wróćmy jeszcze do tego dobra i zła. To jest umowne. Imperium kiedyś oddzieliło się i ciemiężyło ludność. Wzorowane jest trochę na Niemcach (dużo narzuceń z języka niemieckiego), ale z drugiej strony hierarchia jest jak za czasów monarchii. System klasowy, szlachta, honor przede wszystkim i przy tym próżność. Z drugiej strony nasze wolne planety to typowa demokracja, gładkie słówka, róbta co chceta i tfu, politycy:D Co więcej oboje bohaterów są przedstawieni jako dobrzy ludzie z dodatkowymi motywami i ułomnościami. Najdalej zaszedłem ze starym anime (manga też jest skończona ale nie w skanlacji), więc mniej więcej znam zakończenie i mi się nie podoba. No ale to przez nowe anime, gdzie nakierowało mnie od razu kogo polubić i może byłoby lepsze jakbym znał fabułę, bo mimo że to praktycznie same walki to jest dość skomplikowana. Zresztą nie jestem wielkim fanem gundama, znam tylko to co wyszło w Polsce, ale właśnie to tego typu jest ta manga (bez robotów oczywiście), gdzie ciągle politycznie coś się dzieje. W sumie to nic nie napisałem jeszcze o bohaterach. Szlachcic to piękny :D blond szlachcic, gdzie od razu poznajemy go jako wysokiego strzebla dowódcę z renomą. Skrywa on jednak wiele rzeczy, aczkolwiek chyba dość szybko tego się dowiadujemy. W każdym razie widzi w jakim świecie żyje i mu się on nie podoba. A drugi to taki lekkoduch, który woli sobie pospać niż robić, jednocześnie wolałby nie mieszać się do wojny. Też można powiedzieć, że nie podobają mu się czasy, w których żyje i wolałby aby nie było wojen i śmierci. No ale przez swój geniusz zostaje zmuszony do awansów i coraz to nowych zadań, a odmowa? Cóż, zdrada stanu? Natomiast widać po innych dowódcach, która strona jest dobra, a która zła.
Do zaś
Aqwet
Dziś nic nie mam, edytor wziął wolne.
Przeglądając mangi natrafiłem na mangową wersję czegoś, co chyba dawno temu opowiadałem - anime, które dość niedawno leciało. No niedawno to kilka lat pewnie już:D Swoją drogą okazało się, że jest to też nowa wersja historii, bo stara przypomina graficznie pierwszego Macrosa:D Zresztą manga też wyszła w 2 wersjach. Zakończona i wznowiona pod innym autorem. W sumie to różnica czasu też jest duża. Oczywiście graficznie też odpowiednio inaczej wygląda. Przeglądałem póki co tylko pierwotną wersję, więc opowiem o niej i... anime.
1986: Legend Of The Galactic Heroes
2015: Ginga Eiyuu Densetsu (FUJISAKI Ryuu)
Druga nazwa to wersja japońska. Dałem angielską bo pod nią wyszło anime. W sumie to chyba wszystko i tak jest oparte o nowelkę.
Jest to dość nietypowa kosmiczna epopeja o walce dobra (liga wolnych planet) i zła (galaktyczne imperium). Takie tam Gwiezdne Wojny:D Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Bohaterów mamy dwóch. Dwóch geniuszów taktyki po przeciwnej stronie. I całość opowiada o ich ścieraniu się i... polityce, zdradzie, obyczajówka i takie tam. Ciekawie przedstawione są walki, aczkolwiek trochę dziwnie. Przypomina to trochę stare walki okrętów żaglowych, lub walki na muszkiety, gdzie ludzie ustawiali się na przeciwko siebie i oddawali salwy. Tutaj armie są ogromne, straty też. To właśnie trochę dziwne, bo jak oni odbudowują się po nich? W każdym razie przeważnie widzimy wielkie armie okrętów strzelające do siebie z daleka w jakimś tam szyku. Czasami dochodzą do tego myśliwce, ale ogólnie raczej oglądamy to z daleka, lub wręcz na mapie taktycznej jako ikonki. Oczywiście to w anime, w mandze jest to dużo bardziej okrojone i raczej opisówka z ust różnych dowódców. Wiem, że to kiedyś przyrównałem do Kingdoma. W ten sam sposób pokazywana jest walka. Wróćmy jeszcze do tego dobra i zła. To jest umowne. Imperium kiedyś oddzieliło się i ciemiężyło ludność. Wzorowane jest trochę na Niemcach (dużo narzuceń z języka niemieckiego), ale z drugiej strony hierarchia jest jak za czasów monarchii. System klasowy, szlachta, honor przede wszystkim i przy tym próżność. Z drugiej strony nasze wolne planety to typowa demokracja, gładkie słówka, róbta co chceta i tfu, politycy:D Co więcej oboje bohaterów są przedstawieni jako dobrzy ludzie z dodatkowymi motywami i ułomnościami. Najdalej zaszedłem ze starym anime (manga też jest skończona ale nie w skanlacji), więc mniej więcej znam zakończenie i mi się nie podoba. No ale to przez nowe anime, gdzie nakierowało mnie od razu kogo polubić i może byłoby lepsze jakbym znał fabułę, bo mimo że to praktycznie same walki to jest dość skomplikowana. Zresztą nie jestem wielkim fanem gundama, znam tylko to co wyszło w Polsce, ale właśnie to tego typu jest ta manga (bez robotów oczywiście), gdzie ciągle politycznie coś się dzieje. W sumie to nic nie napisałem jeszcze o bohaterach. Szlachcic to piękny :D blond szlachcic, gdzie od razu poznajemy go jako wysokiego strzebla dowódcę z renomą. Skrywa on jednak wiele rzeczy, aczkolwiek chyba dość szybko tego się dowiadujemy. W każdym razie widzi w jakim świecie żyje i mu się on nie podoba. A drugi to taki lekkoduch, który woli sobie pospać niż robić, jednocześnie wolałby nie mieszać się do wojny. Też można powiedzieć, że nie podobają mu się czasy, w których żyje i wolałby aby nie było wojen i śmierci. No ale przez swój geniusz zostaje zmuszony do awansów i coraz to nowych zadań, a odmowa? Cóż, zdrada stanu? Natomiast widać po innych dowódcach, która strona jest dobra, a która zła.
Do zaś
Aqwet
0 Komentarze
05 Aug 2024 Aqwet
Content Management Powered by UTF-8 CuteNews